w otwartej i przyjaznej atmosferze można było porozmawiać z osobami, które działają na rzecz swoich społeczności i przełamują stereotypy. Z każdym z zaproszonych gości można było porozmawiać na temat sytuacji reprezentowanej przez niego mniejszości.
I tak poruszony został temat dyskryminacji ze względu na wiek, orientacje seksualną, niepełnosprawność i wyznanie.
Patrząc na wystawę z punktu widzenia matki oraz osoby zaangażowanej w działania na rzecz dzieci i rodzin osób niepełnosprawnych, po wernisażu czułam mały niedosyt i duży niepokój. W przedstawionych na wystawie przesłankach dyskryminacji zabrakło kryterium płci, co oznacza, że przez autorów wystawy nie został zauważony problem dyskryminacji kobiet – szczególnie matek na rynku pracy. W ogólnej dyskusji nie wspomniano również o trudnościach, z jakimi borykają się matki dzieci niepełnosprawnych – o wyalienowaniu, zamknięciu się na innych, braku wsparcia. Co więcej odniosłam wrażenie, że na wystawie było niewiele osób 'z ulicy', niezaangażowanych, w jakiś sposób na rzecz praw mniejszości, dla których udział w tym spotkaniu stanowiłby naprawdę cenne doświadczenie.
Niewątpliwie organizatorzy spotkania byli bardziej wyczuleni na wyzwania rodzicielstwa niż autorzy wystawy, gdyż na czas dyskusji zapewnili dzieciom profesjonalną opiekę animatora. Dzięki temu w spotkaniu mogły wziąć udział całe rodziny. Szkoda tylko, że ze względu na mała liczbę uczestniczących rodziców czas ten nie stał się impulsem do spotkania z odmiennością również dla najmłodszych.
Zarówno wystawa, jak i wernisaż są inicjatywami godnymi uwagi i poparcia i oby było ich jak najwięcej. Jednocześnie nasuwa się pytanie, jak zachęcić ludzi 'z ulicy' do udziału w tego typu wydarzeniach, jak zmobilizować ich do otwarcia się na innych, jak wzbudzić w nich ciekawość odmiennością? Jak dotrzeć do rodziców dzieci niepełnosprawnych, dzieci mniejszości wyznaniowych czy kulturowych, aby rodzinnie brali udział w takich spotkaniach? Tak, aby stały się one okazją do zdobywania doświadczeń nie tylko dla nas dorosłych, ale również dla naszych dzieci.